Pszczelarstwo w Sikkimie, w północnych Indiach - krótka relacja z wizyty w pasiece w Himalajach.

Himalaje

Chciałbym podzielić się z wami kilkoma doświadczeniami z wyprawy w indyjskie góry oraz z wizyt w miejscowych pasiekach. Jest to ciekawe o tyle, że pszczoły w Himalajach wydają się prawdziwie "wolne".

Wyjechaliśmy do Indii w połowie grudnia, żeby kilka dni później znaleźć się na północy kraju w Sikkimie, u stóp Kanchenzongi, trzeciej najwyższej góry Świata. Razem z Dorotą, moją ukochaną, przez ponad miesiąc robiliśmy zdjęcia dla organizacji charytatywnej, w której się udzielamy. Sangter Foundation (http://www.sangterfoundation.org) powstała między innymi po to, aby w te trudne rejony Himalajów wysyłać polskich lekarzy, którzy leczą za darmo mieszkańców Sikkimu. Ze względu na znaczne odległości od miast i niewielką liczbę szpitali lokalna ludność ma mocno ograniczony dostęp do opieki medycznej.

pasieka na balkonie tradycyjnego domu w Sikkimie

Jadąc tam miałem już w głowie plan, by spotkać się z miejscowymi pszczelarzami i zobaczyć jak tam żyją himalajskie pszczółki. Dzięki kontaktom, które nawiązaliśmy podczas pierwszej wizyty w Sikkimie dwa lata temu, udało nam się trafić do jednej z pasiek. Sikkim jest ciekawą częścią Indii ze względu na to, że od kilkunastu lat ustawowo zabroniono używać tam środków ochrony roślin i nawozów sztucznych. Płody rolne z tego rejonu są bardzo cenione w Indiach ze względu na swoją ekologiczną czystość i wysoką jakość. Oprócz herbaty, ryżu uprawia się tam duże ilości kardamonu i tutaj z pomocą przychodzą pszczoły. Mieszkańcy uprawiają na własny użytek ogromną ilość warzyw i owoców, które są podstawą ich diety. Nie ma tam supermarketów, za to są bazary ze świeżą żywnością. Najczęściej jednak ludzie są zdani na to, co z dużym trudem wypracują własnymi rękami.

sosnowy pień wydrążony w środku

Pasieka, do której trafiliśmy, jest właśnie w gospodarstwie, w którym uprawia się masę roślin oraz kardamon, którego zbiory sprzedaje się z powodzeniem ze względu na to, że jest “eko”. Większość rodzin pszczelich, które widziałem, zajmuje pnie sosny, wydrążone specjalnie do tego celu. Puste w środku, z zatworami po obu stronach umieszcza się poziomo na zadaszonym balkonie lub na podstawie o wysokości około 1.5 m. Z przodu kłody znajduje się otwór, przez który pszczoły dostają się do środka. Nie używa się żadnego rodzaju węzy ani bazy, pszczoły samodzielnie budują plastry. Spotkałem również jeden ul przypominający nasze, wyposażony w ramki, ale tutaj również nie znalazłem węzy. Część uli była po prostu podłużnymi skrzynkami z desek, pustymi w środku, przykrytymi kawałkiem blachy. Gospodarz powiedział nam, że część pszczół opuszcza ule w zimie, a na wiosnę ule/kłody same się zasiedlają nowymi rodzinami. Część pszczół zimuje w kłodach. Sposobem na zwabienie roju do kłody lub ula jest wysmarowanie go na wiosnę mieszaniną krowiego kału i moczu. Tak uszczelniony od zewnątrz ul jest wg lokalnych pszczelarzy znacznie bardziej atrakcyjny dla pszczół. Nie mam podstaw by im nie wierzyć. Gospodarz mówił również, że gdy rój zaczyna kręcić się w okolicy pasieki pszczelarze wyrzucają w powietrze ziemię, co skłania pszczoły do obniżenia lotu i pozostania w pasiece. Niestety nie udało mi się ustalić gatunku pszczół, podejście pszczelarzy jest mało akademickie i generalnie nie są zainteresowani jak ich pszczoły się nazywają (zdjęcia pszczół oraz opis sposobu ich zachowania wskazują na to, że prawdopodobnie mamy do czynienia z pszczołą wschodnią – Apis ceranae – przypis red. BM). Nie muszę też chyba dodawać, że nie leczą swoich pszczół, nie słyszałem od nich o żadnych chorobach.

widok na dżunglę w okolicy pasieki

Sezon trwa dość długo pomimo znacznej wysokości nad poziomem morza (około 2 tys m.n.p.m). Zaczyna się z pierwszymi pożytkami już w lutym i trwa aż do końca października. Dżungla nigdy nie przestaje żyć, więc myślę, że w każdej porze roku jest tam dla pszczół pożywienie. Lato trwa dość długo, ale jest przedzielone porą monsunową która trwa od około czerwca do końca sierpnia, kiedy deszcze padają codziennie. Najzimniej jest w grudniu oraz styczniu, kiedy temperatura spada w nocy do około 0°C w nocy, choć w zimowe słoneczne dni potrafi dojść nawet do 15°C. Wówczas pszczoły latają w najlepsze. Miodobrania odbywają się 2 lub 3 razy w ciągu sezonu, a polegają na tym, że odcina się około połowy plastrów, resztę zawsze zostawiając pszczelej rodzinie. Plastry są przeciskane przez sita, a miód trzymany w słojach lub innych pojemnikach. Pytaliśmy pszczelarzy o inne produkty pszczele, ale miejscowi nie wykorzystują wosku czy propolisu. Raz udało nam się na lokalnym targu w stolicy Sikkimu – Gangtoku, kupić słoik miodu razem z woskiem, który sprzedawano prostu z wiadra. Miód miał bardzo przyjemny i delikatny smak.

Patryk Słotwiński

Pozostałe zdjęcia

sosnowy pień wydrążony w środku oraz zatwory

sosnowy pień wydrążony w środku oraz zatwory

sosnowy pień wydrążony w środku oraz zatwory

wnętrze jednego z pni wraz z zazimowaną rodziną

wnętrze jednego z pni wraz z zazimowaną rodziną

ule na stanowiskach przy uprawie kardamonu

ule na stanowiskach przy uprawie kardamonu

ule na stanowiskach przy uprawie kardamonu

podłużna skrzynka z desek przykryta kawałkiem blachy co roku zasiedlana przez pszczoły

uszczelnienie ula za pomocą mieszanki kału oraz moczu krowy

wnętrze pustego ula zrobionego z desek

miód kupiony na lokalnym targu w stolicy Sikkimu - Gangtoku

miód kupiony na lokalnym targu w stolicy Sikkimu - Gangtoku

miód kupiony na lokalnym targu w stolicy Sikkimu - Gangtoku